wtorek, 3 lipca 2012

a może podchody?

Zapraszam Was na podchody.. :)

Zasady są proste: dzielimy się na dwie grupy: pierwsza ucieka, znakując drogę, którą podąża i zostawiając na niej różne zadania do wykonania. Druga grupa wychodzi z miejsca startu około pół godziny później i ściga tych pierwszych, idąc po zostawionych strzałkach, odnajdując koperty i wykonując zadania. Wbrew pozorom potrzeba sporo zdolności, inteligencji, poczucia humoru, dystansu do samego siebie i odwagi, by zwycięsko przejść taką trasę :) ale zabawa jest niezapomniana.. 

Wygrywają uciekający, jeśli nie zostaną odnalezieni przed upływem określonego wcześniej czasu lub jeśli ścigający nie rozwiążą któregoś z zadań.
Analogicznie, ścigający wygrywają, jeśli dogonią uciekających przed czasem zakończenia gry i rozwiążą wszystkie zadania.



Spotykamy się w najbliższą sobotę 14 lipca: odjeżdżamy pociągiem o 8.58 ze stacji Poznań Główny (ewentualnie 9.00 ze stacji Poznań-Garbary, jeśli komuś wygodniej), należy kupić bilet do Łopuchowa (bilet normalny kosztuje około 10 zł).
Polecam nie spóźnić się na pociąg - kolejny jest 3 godziny później i praktycznie wyklucza udział w podchodach.
Powrót planowany na około 16.30 w Poznaniu.

Trasy, która nas czeka nie zdradzę, ale obiecuję, że będzie ładnie dla oka, miło dla ducha, radośnie dla serca, ciekawie dla umysłu...

Polecam zabrać ze sobą:
1. Wygodne buty!!!!
2. Spodnie nie za krótkie (owady leśne lubią zaprzyjaźniać się ze skórą nóg...), ewentualnie jakiś środek przeciw kleszczom/ komarom oraz coś w razie deszczu.
3. Coś do picia i prowiant do jedzenia.
4. Strój kąpielowy, ręcznik (nie obiecuję kąpieli, ale jest duża szansa na nią).
5. Coś do pisania, igłę i nitkę oraz latarkę i zapałki (zabezpieczone przed deszczem).
6. Mnóstwo poczucia humoru i chęci do wędrówki i wspólnego działania :)

Koszty: około 30 zł/osobę.


Moje przeczucie mówi mi, że to może być świetna wspólna zabawa :)

rowery i finał

W niedzielę 1 lipca odbył się rajd rowerowy na - kultowe już - lody do Puszczykowa. Podobno uczestnicy przejechali około 50 kilometrów - brawo! szczególnie dla tych, którzy na rower codziennie nie wsiadają.

Czekamy, aż odpoczną i sami podzielą się wrażeniami, a może i zdjęciami? :)

Tego samego dnia wieczorem w Cafe Misja oglądaliśmy finał Euro 2012. Emocje były niezapomniane... :)